To historyczna wiadomość dla polskiej kinematografii. Film "365 dni" jako pierwsza produkcja znad Wisły otrzymał Złotą Malinę w kategorii najgorszy scenariusz roku. Blanka Lipińska przyznała, że liczyła na główną statuetkę dla najgorszego filmu. Zapowiedziała już, że zamierza zawalczyć o nią w przyszłym roku. Nie wiadomo, czy postać Anny-Marii Siekluckiej zdecydowała się pozostać u boku Massimo, czy stworzyć nowy związek z Nacho. Ostatnio w sieci pojawiły się plotki o powstaniu czwartego filmu z serii „365 dni”. Medialne doniesienia skomentowali Blanka Lipińska i Michele Morrone. Michele Morrone o kontynuacji „365 dni”. Speaking to TODAY, Lipinska is quick to admit that she identifies with Laura, the series' main character. "Laura is me," she said. The third book in Lipinska’s series will be released in English in September, with an e-book version arriving on Aug. 9 in time for “The Next 365 Days,” the trilogy’s conclusion, dropping on Netflix on Aug. 19. Kilka lat temu Blanka Lipińska z nieznanej menadżerki sopockiego klubu stała się pisarką-celebrytką goszczącą długimi miesiącami na listach bestsellerów. Popularność zapewniła jej trylogia "365 dni", którą polscy czytelnicy porównują do "50 twarzy Greya". Choć przygody Polki porwanej i uwięzionej przez sycylijskiego mafioso Blanka Lipińska pochwaliła się, że po raz kolejny dostała wiadomości od fanek, które w tym roku pisały maturę. W swojej rozprawce powołały się na jej bestseller "365 dni". Blanka Lipińska ujawnia kulisy powstawania SCEN EROTYCZNYCH do kontynuacji "365 Dni": "Mężczyźni mają OSŁONKI, trochę jak SKARPETY" (ZDJĘCIA) "Nic się nie stało". . Zazdrość to słabość, a odczuwa się ją jedynie wtedy, kiedy człowiek czuje, że rywal jest jej godzien. Czyli jest co najmniej tak dobry jak on albo nawet lepszy. 365 dni Blanka Lipińska Wydawnictwo Edipresse Książki Data wydania 04/07/2018 Liczba stron 472 Ocena 5/10 Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody Don – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł – a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył. Tak to już ze mną jest, że gdy jakaś książka cieszy się wieloma skrajnymi opiniami i w dodatku zostaje okrzyknięta bestsellerem, to moja ciekawość wzrasta i prędzej czy później sięgam po tę pozycję. Tak właśnie było z 365 dni Blanki Lipińskiej. Spodziewałam się chłamu (sorry Blanka), bo skoro tyle osób uważa tę książkę za totalne dno, to z pewnością mi również się nie spodoba. Mało tego, gdy wstawiłam tę książkę na stories, dostałam kilka wiadomości, że 365 dni jest straszne i na pewno się na niej zawiodę. Okej, przyznaje, że literatura wysokich lotów to to nie jest, ale umówmy się, to jest powieść erotyczna, a ja po takich książkach nie oczekuje zbyt wiele. Traktuje je jako przerywniki między innymi, bardziej wymagającymi książkami. Na Lubimy Czytać 365 dni jest bardzo nisko oceniane, pełno jest 'jedynek', natomiast na profilach autorki większość czytelniczek jest zadowolona. Piszą, że czytały książkę po kilka razy i że z niecierpliwością wyczekują kolejnych części. Bardzo zaintrygowała mnie ta rozbieżność, dlatego na własnej skórze się przekonałam o co tyle szumu. Prawdą jest, że negatywne opinie są często lepszą reklamą, niż te pozytywne. Na okładce napisane jest, że 365 dni to połączenie Ojca Chrzestnego i Pięćdziesięciu twarzy Greya. Nie i nie. Na Ojca Chrzestnego jest tu stanowczo za mało mafii. Owszem, pojawiło się kilka szemranych interesów, kilkakrotnie Massimo chwycił za swoją giwerę, mowa w tym momencie o broni oczywiście ☺️ Niemniej jednak na porównanie do Ojca Chrzestnego moim zdaniem nie jest trafne, chociaż zdaję sobie sprawę, że chodzi tu głównie o chwyt marketingowy. Jeśli natomiast chodzi o porównanie do Greya, to według mnie 365 dni jest lepsze. Co prawda bohaterowie w Greyu są wykreowani lepiej, ale sceny seksu to była porażka. Opis "miętoszenia" sutków przez dwie, trzy strony to dla mnie za dużo. Albo opisywanie przez autorkę orgazmu, coś w stylu 'moja wewnętrzna bogini robi trzy salta w przód' itp. Do mnie to nie przemawia. Jakiś czas temu wspominałam na stories, że jeżeli tej książce będzie bliżej do Crossa, aniżeli do Greya, to jest duża szansa, że mi się spodoba. I rzeczywiście stanowczo bliżej tej pozycji do Crossa- mojej ulubionej erotycznej serii. Przede wszystkim Blanka w swojej książce nazywa rzeczy po imieniu, nie bawi się w podchody i inne wewnętrzne boginie. Brak pierożków, muszelek i innych tego typu udziwnień jest zdecydowanie na plus. Przyznam szczerze, że tę książkę czytało mi się przyjemnie i przeczytałam ją w niecałe dwa dni. Gdybym nie czytała kilku książek jednocześnie to pewnie połknęłabym ją w jeden wieczór. Czyta się ją szybko, nie tylko ze względu na prosty styl autorki, ale również dzięki ogromnej czcionce i szerokim marginesom. Jednym słowem, książka jest nieco 'napompowana', ale to mi akurat nie przeszkadza. Dzięki tak dużej czcionce, książkę czyta się przyjemniej. Musicie wiedzieć, że większa część opisanych scen "łóżkowych" to ostry sex. Dużo osób w swoich recenzjach/ opiniach wspominało o gwałcie na pierwszych stronach książki i moim zdaniem spokojnie ten fragment, mógł zostać pominięty. Ta sytuacja sprawiła, że część czytelników (a przynajmniej ja) poczuły, już na początku, niechęć do Massima. Jego zaborczość, potrzeba posiadania nad wszystkim kontroli, zwłaszcza nad Laurą, mnie irytowała. Na początku był prostakiem, który wszystko co chce musi mieć, jednak przy Laurze się zmienia.. i całe szczęście. Nie ukrywam, że trochę ciekawi mnie jak Massimo został wykreowany w drugiej części. Co do Laury, to zdecydowanie bardziej ją polubiłam, chociaż nie potrafiłam zrozumieć jej niezdecydowania- pomiędzy strachem i niechęcią, a miłością do swojego oprawcy. Całkiem przyjemną postacią był Domenico- asystent Laury (nie dam sobie głowy uciąć, że dokładnie w ten sposób został przedstawiony w książce, niemniej jednak był na każde zawołanie głównej bohaterki). Miałam cichą nadzieję, że może Laura postanowi zostawić zaborczego Massimo dla Domenica, ale umówmy się.. Jaki pożytek miała by z martwego Domenica?☺️ Podsumowując, 365 dni to lekka i dosyć specyficzna książka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu może przypaść do gustu, więc jeśli nie lubicie powieści erotycznych to nie traćcie na nią czasu. Dużo ostrego seksu (jak to w erotykach), wątek miłosny, chora relacja głównych bohaterów i świat obrzydliwie bogatych ludzi- to znajdziecie na kartach tej powieści. Na nic więcej nie liczcie, bo się rozczarujecie. Czytałam gorsze książki, np. Until November, w którym wątek miłosny stał się tak cukierkowaty, że rzygać się chciało. Z dwojga złego, wolę jednak chorą relację Massimo i Laury. Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edipresse. -25%Książka, która podbiła świat! Soczyście opisany świat gangsterskich porachunków, w którym nie ma litości, granic ani zasad – poza jedną: MUSISZ BYĆ MOJA. MASSIMO TORICCELLI jest młodym, szalenie przystojnym i szalenie niebezpiecznym szefem sycylijskiej mafii. Pięć lat temu podczas walki bossów został postrzelony i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Wtedy, na granicy życia i śmierci, ukazała mu się tajemnicza nieznajoma. Postanowił, że za wszelką cenę będzie jego – w każdym znaczeniu tego słowa. LAURA BIEL jest filigranową brunetką, miłośniczką luksusowych marek i znudzoną życiem 29-letnią menedżerką hotelarstwa. Razem ze swoim chłopakiem Martinem i przyjaciółmi wyjeżdża na Sycylię. Wakacje mają naprawić pozbawiony namiętności związek i pomóc odnaleźć sens życia. Laura nie spodziewa się, że na jej drodze stanie najniebezpieczniejszy mężczyzna na Sycylii, który porwie ją, uwięzi, zagrozi śmiercią jej rodzinie i da 365 dni… na pokochanie go. Ale czy tyle wystarczy, by zakochać się w bestii? Rok wydania2022Liczba stron448KategoriaLiteratura kobiecaWydawcaAgoraISBN-13978-83-268-3926-9Język publikacjipolskiInformacja o sprzedawcyePWN sp. z kobieca -25%-25%Książka, która podbiła świat! Soczyście opisany świat gangsterskich porachunków, w którym nie ma litości, granic ani zasad – poza jedną: MUSISZ BYĆ TORICCELLI jest młodym, szalenie przystojnym i szalenie niebezpiecznym... Ciekawy świata i ludzi przedstawiciel pokolenia Y w swojej pierwszej książce 365 dni bez... przedstawia charakterystyczne bolączki młodych „Igreków”: niezrozumienie ze strony starszego pokolenia, zagubienie we współczesnym, nieustannie... -20%-20%"365 dni kreatywnej zabawy" to zbiór wspaniałych pomysłów na rodzinne gry i zabawy, które ożywią wyobraźnię maluchów i pomogą twórczo spożytkować dziecięcą zabawy, które potrafią zainspirować zmęczonego... -15%-15%Kiedy dwie osoby są poświęcone sobie nawzajem – a zwłaszcza gdy decydują się komunikować swoje uczucie w pięciu językach miłości – następuje zmiana na lepsze. – Gary Chapman365 dni z językami miłości to codzienne, praktyczne,... -20%-20%Fantastyczne pomysły na wzbogacenie i ożywienie wspólnych chwil z naszą pociechą. "365 dni z kochanym maleństwem" to zbiór fantastycznych pomysłów na wzbogacenie i ożywienie wspólnych chwil z dzieckiem. Poradnik, który bawi, uczy i... -12%-12%Lullaby jest szczęśliwa z Evanem - wydaje jej się, że ma w życiu wszystko, czego szukała. Gdy jednak poznaje swojego nowego wykładowcę, jest nim oczarowana. Louis wydaje się zupełnie inny niż jej narzeczony… Lully i Lou od razu... -20%-20%Jak zrobić karnawałową maskę, zorganizować rowerowe safari, zostać mimem? W jaki sposób skonstruować zegar słoneczny, oszczędzać wodę, rozkręcić własny biznes? Jak przygotować zaproszenia na urodziny, zrobić domową gazetkę i... 365 obiadów: historya o kilku osobach i jednej książce z 1896 roku to powieść autorstwa polskiego poety i prozaika Kazimierza Laskowskiego (ur. 1851 r.). Laskowski był autorem wielu piosnek, najczęściej nawiązujących do wydarzeń... -20%-20%Poradnik kulinarny autorstwa Lucyny Ćwierczakiewiczowej, królowej kucharek polskich. Prawdziwa gratka dla wszystkich, dla których gotowanie stało się pasją. „365 obiadów” to najsłynniejsza polska książka kucharska. Przeznaczona jest... Oprócz Blanki Lipińskiej, tegoroczni maturzyści wykorzystali twórczość Remigiusza Mroza czy Joanny Chyłki. Na początku maja ruszyły kolejne matury. Okazuje się, że podczas egzaminu z języka polskiego maturzyści w swoich wypracowaniach postanowili wykorzystać kontrowersyjną powieść „365 dni” Blanki Lipińskiej. Jak książka wypadła na maturze? Powieść „365 dni” na maturze – komentarz autorki W tym roku na egzaminie maturalnym z języka polskiego pojawiły się trzy tematy. W pierwszym, w odniesieniu do Pana Tadeusza, należało napisać, czym dla człowieka jest tradycja. Drugi temat rozprawki to fragment powieści „Noce i dnie” Marii Dąbrowskiej. Tu pytanie brzmiało z kolei „Kiedy relacja z drugim człowiekiem staje się źródłem szczęścia”? Ostatni z tematów do wyboru to interpretacja wiersza Józefa Barana. W przypadku obu rozprawek maturzyści mogli wykorzystać wszystkie znane im treści, np. z piosenek czy filmów. Słowa podziękowania dla Blanki Lipińskiej, w wiadomościach prywatnych, kierowali sami rodzice zainteresowanych. „Blanko, możesz być dumna z jeszcze jednego powodu. Otóż Twoja książka stała się inspiracją dla niejednej tegorocznej maturzystki. Wiem z pewnych źródeł. Mama maturzystki 2022”. Z odpowiedzi autorki można wywnioskować, że sytuacja nie jest dla niej zaskoczeniem. „Rok w rok ta sama sytuacja. Przepraszam wszystkich polonistów, a za maturzystów trzymam kciuki”. Powieść „365 dni” na maturze – nie tylko Blanka Lipińska Jak się okazuje, maturzyści postanowili wykorzystać twórczość także innych ulubionych autorów. Dowody można było zauważyć np. na profilu Remigiusza Mroza – autora książki „Obrazy z przeszłości”. Swoje miejsce na tegorocznej maturze znalazła również Joanna Chyłka, która wydała serię thrillerów prawniczych opowiadającej o losach warszawskiej pani adwokat i jej aplikancie. Jeśli chodzi o książkę „365 dni” to przypomnijmy, że jest to opowieść o Laurze – dziewczynie, która z okazji swoich 29 urodzin wraz z przyjaciółmi wyjeżdża na Sycylię. Tam zostaje porwana, a porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej był bliski śmierci, i to właśnie wtedy jego oczom ukazała się Laura. Wówczas obiecał sobie, że ją odnajdzie. Massimo daje dziewczynie 365 dni na to, by go pokochała. W 2020 roku ukazała się ekranizacja pierwszej części. W rolach głównych wystąpili Anna-Maria Sieklucka i Michele Morrone. Powieść „365 dni” na maturze – skandal czy nie? Ekranizacja powieści o tym samym tytule wzbudziła ogromne poruszenie. Z jednej strony obraz otrzymał niskie noty od krytyków, a sam film otrzymał wiele nominacji do Złotych Malin. Z drugiej strony na platformie Netflix nadal bije rekordy popularności. To z pewnością skłoniło jego twórców do stworzenia kolejnej części ekranizacji pt. „365 dni: Ten dzień”, którą na wspomnianym Netflixie możemy oglądać od końca kwietnia tego roku. Zapowiadane są także kolejne części. Powieść „365 dni” na maturze to z pewnością kolejna rewolucja w naszej kulturze. Pytanie, czy powinniśmy się martwić, że klasyka powieści na dobre pójdzie w odstawkę? A może mimo wszystko warto się cieszyć, że polska młodzież w dobie cyfryzacji sięga jeszcze do jakichkolwiek książek? Foto: Wikimedia Commons Zobacz także: Blanka Lipińska i jej luksusowe auto Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres wiemy z rozmowy Barbary Białowąs z Michałem Walkiewiczem, reżyserka lubi zawierać w swoich filmach odniesienia do innych produkcji. W adaptacji książki Blanki Lipińskiej zaczyna z grubej rury. Oto toczą się rozmowy między dwiema, wyjętymi z „Ojca chrzestnego”, rodzinami mafijnymi. Po chwili ojciec Massimo niczym Mufasa Simbie pokazuje synowi, co kiedyś będzie jego. Dialog przerywa niespodziewany strzał. Tym samym twórcy rozpoczynają opowieść od symbolicznej śmierci głównego bohatera. Ten będzie musiał narodzić się na nowo. Z toksycznego mężczyzny, przemienić się w mężczyznę odpowiedniego dla współczesnej kobiety. Przynajmniej w teorii. Poznajemy go jako typowego włoskiego macho. Zawsze pewny siebie, sięga po to, czego chce, nie pytając o zgodę. Kobiety padają u jego stóp, a wrogowie drżą na sam dźwięk jego imienia. Ona w pracy potrafi radzić sobie z obrażającymi ją facetami, ale w życiu prywatnym brakuje jej bliskości i namiętności. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy. Jednakże reżyserka mnoży paralele między nimi. Dlatego kiedy Laura nagrywa seksowny filmik, Massimo otrzymuje wideo o podobnej treści, a kiedy ona dochodzi za sprawą wibratora, on finiszuje w ustach stewardessy. Ktoś rzeknie, że to proste i jasne, a ktoś inny powie, że prostackie i wulgarne. I niestety, ten drugi będzie miał rację. W miarę rozwoju akcji okazuje się bowiem, że mamy do czynienia z podszytą pornografią kampanią społeczną promującą kulturę gwałtu. Ubrano ją w płaszczyk romansu z propagandową subtelnością godną materiałów telewizji publicznej. Massimo porywa Laurę i daje jej rok, aby się w nim zakochała. Dla niego to początek pięknej miłości. U niej pojawiają się za to pierwsze objawy syndromu sztokholmskiego. Przekaz sprowadza się do tego, że na kobiecie można wymusić uczucia siłą. Główny bohater nie przyjmuje słowa „nie”. Dlatego, kiedy ona nie chce być mu posłuszna, on rzuca ją na łóżko bądź dusi, przyciskając do ściany. Ba, chce pokazać jej co traci, więc związuje ją i każe oglądać, jak inna robi mu fellatio. Nie może jej przecież skrzywdzić, czy rzeczywiście zmusić do stosunku. Z tego względu, aby poprawności politycznej stało się za dość, za każdym razem informuje ją o swoim temperamencie i prosi, żeby zaczęła go tymi dwoma „dziełami” faktycznie znajdziemy kilka cech wspólnych. Dużo pikanterii, kobieca perspektywa, etc. Jednakże wypada zwrócić uwagę, że za sprawą podpisywanego kontraktu z Christianem, Anastasia wiedziała, co ją czeka. Mogła wnieść poprawki do zaproponowanej umowy bądź nie zgodzić się i wyjść. Laura jest podobnego wyboru pozbawiona. Pozostaje jej więc tęsknie spoglądać na penisa Massimo (a jak przyjdzie nam dowiedzieć się z jednej ze scen, został on wyrzeźbiony przez diabła!!!), jednocześnie co chwila odrzucając jego zaloty. Próbuje go w ten sposób zmienić w mężczyznę delikatniejszego. Mówi mu czego wymaga od partnera, a on chociaż niezbyt udolnie, faktycznie stara się z całych erę #MeToo, więc kobieta jest silna. Przynajmniej z pozoru. Przeciwstawia się swojemu porywaczowi ile może. W końcu jednak jej charakterek sprowadza na nią kłopoty. Wtedy potrzebuje umięśnionego opiekuna, kogoś kto zdoła ją ochronić. Chętnie więc pada Massimo w ramiona i dzieli z nim łoże. Prawdy psychologicznej w tym za grosz. Za to od nadmiaru klisz, absurdów i kiczu, u osób z refluksem może pojawić się odruch wymiotny. Co prawda nie realizmem karmi się kino gatunkowe. W większości przypadków jest on wręcz niewskazany. Mimo to, jego odrobina by się przydała. A w tym wypadku jedyną rozsądną postacią w świecie przedstawionym okazuje się przyjaciółka protagonistki, Olga. Jej funkcja sprowadzona zostaje do komicznego rozładowywania napięcia, więc nikt jej nie słucha. Z tego powodu utykamy w spirali kolejnych nonsensownych zdarzeń. Fabuła produkcji gatunkowych powinna być zarówno obiektem wiary, jak i marzeń widzów. Dobrze wiedzieli o tym twórcy amerykańskiego kina erotycznego lat 80. i potrafili serwować odpowiednie dawki zarówno realizmu, jak i fantazji. W tym wypadku skupiono się tylko na niewiarygodności. Wyjętego z najgorszych polskich komedii romantycznych życia bohaterów, można im zazdrościć. Szampan leje się hektolitrami, prywatne odrzutowce latają na każde zawołanie, a ciuchy ekskluzywnych marek nic nie kosztują. Do tego dochodzą wzbudzające szczery zachwyt zdjęcia autorstwa Bartosza Cierlicy. Przyjdzie nam często podziwiać włoskie pejzaże, warszawskie wieżowce i ich wnętrza czy rozpościerające się poza kadr samym „365 dni” bardziej niż film przypomina album z fotografiami z wakacji połączony z kadrami z przypadkowo wybranych produkcji erotycznych. Pieprzyku jest tutaj całkiem sporo. Podano go jednak w taki sposób, że nawet cała sekwencja kolejnych stosunków bohaterów nie wywoła w połowie takiej ekscytacji wśród widzów, co scena z jedzeniem w „9 ½ tygodnia”. Jeśli więc wraz ze swoją drugą połówką macie już kupione bilety na walentynkowy seans adaptacji prozy Blanki Lipińskiej, lepiej je oddajcie. Zostańcie w domu i obejrzyjcie „Salo, czyli 120 dni Sodomy”. Efekt osiągniecie ten sam, ale przynajmniej zobaczycie kino na odpowiednim poziomie. Instagram@iammichelemorroneofficial Blanka Lipińska pojawiła się w jednym z kadrów "365 dni: Ten dzień". Film jeszcze w kwietniu ma swoją premierę! Może autorka bestsellera odnajdzie się w roli aktorki! Film "365 dni: Ten dzień" niebawem będzie miał swoją premierę. Na drugą część ekranizacji książki Blanki Lipińskiej od dawna czekają fani. Jak podał w ostatnich dniach Netflix, film trafi na platformę już 27 kwietnia i nie trafi do kin - będzie dostępny wyłącznie online. W social mediach udostępniony został oficjalny zwiastun. Jak się okazuje, możemy zobaczyć w nim samą Blankę i to w dość nietypowej odsłonie. Blanka Lipińska w "365 dni: Ten dzień" na Netflixie W dniu publikacji trailera "365 dni: Ten dzień" na oficjalnych kanałach Netflixa, na Instastories Blanki Lipińskiej również pojawiła się krótka zapowiedź. Autorka bestsellera zaprosiła wszystkich do obejrzenia filmu, ale też do przeczytania jej książek, bo jak sama przyznała "książka jest zawsze lepsza niż film". Podzieliła się z fanami jednak również drobną ciekawostką. Na jednym z kadrów oznaczyła tajemniczą kobietę w długich, czarnych włosach. Blanka Lipińska wcieliła się w Elenę, która była jedną z osób zaproszonych na ślub Laury i Massimo - głównych bohaterów. Instagram@blanka_lipinska Zobacz także: Jest zwiastun „365 dni: Ten dzień”. Wiemy, kiedy film trafi na Netflixa! Gdyby nie wskazówka Blanki, nigdy nie dopatrzyłybyśmy się jej w filmie. Ciemne włosy i okulary sprawiają, że nie przypomina siebie. Jeszcze trudniej rozpoznać ją zza okularów przeciwsłonecznych! Powieści określane jako odpowiednik "50 twarzy Grey'a" zdobyły ogromną popularność. Pierwsza część filmy wywołała spore poruszenie. Jak będzie tym razem? mat. prasowe Blanka Lipińska zdradziła datę premiery drugiej części „365 dni”! Na tę wiadomość czekały miliony fanów na całym świecie. Blanka Lipińska wreszcie zapowiedziała kontynuację swojego erotyku. Kiedy film trafi do kin? Sprawdźcie! Blanka Lipińska idzie jak burza! Po sukcesie trzech części erotycznej sagi „365 dni”, która od razu stała się bestsellerem, pisarka poszła o krok dalej i zdecydowała się na kipiącą pikantnymi scenami ekranizację pierwszej ze swoich książek. Co ciekawe film „365 dni” pomimo wielu negatywnych opinii krytyków filmowych , przyciąga przed ekrany miliony pragnących poczuć dreszcz podniecenia widzów, a dzięki umieszczeniu produkcji z Michele Morrone i Anną Marią Sieklucką w rolach głównych, na platformie streamingowej Netflixa, dzieło Lipińskiej zyskało międzynarodową sławę, a świat ma ochotę na więcej! By sprostać oczekiwaniom swoich fanów, którzy stworzyli nawet na TikToku specjalny challenge poświęcony „365 dniom” , Lipińska już zapowiada kontynuację pikantnej opowieści o zabójczo przystojnym i niebezpiecznym bossie sycylijskiej mafii, Massimo i zjawisko pięknej Laurze. Co więcej, na niedzielnej gali KSW 54, która miała miejsce 30. sierpnia, pisarka wyjawiła datę premiery swojego kolejnego filmu! Jak długo trzeba będzie na niego czekać? Blanka Lipińska zdradza datę premiery kolejnej części „365 dni” Nie da się ukryć, że film „365 dni” Blanki Lipińskiej w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa był jedną z najgłośniejszych polskich produkcji 2020 roku. Nic więc dziwnego, że po zagranicznym sukcesie, fani już wyczekują kontynuacji historii eterycznej Laury, która porwana przez atrakcyjnego i wpływowego Massimo, otrzymała od niego tytułowe 365 dni, by się w nim zakochać. Zachęceni niezwykle pozytywnym odbiorem twórcy, mieli więc pójść za ciosem i jeszcze w tym roku rozpocząć prace nad drugą częścią erotyku. Niestety ich plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa, a miliony sympatyków „365... Instagram@blanka_lipinska Wściekła Blanka Lipińska krytykuje TikToka. "Usunął ten film, bo zawiera treści seksualne!?" Blanka Lipińska kocha afery, a kolejną z nich rozpętała w związku z aplikacją TikTok, której administratorzy postanowili usunąć jej filmik z przytaczaniem fragmentów "365 dni" ze względu na niewygodne treści. Autorka w ostrych słowach oceniła to postępowanie. Blanka Lipińska w mediach pojawiła się stosunkowo niedawno, jednak szybko zaczął mówić o niej cały kraj. Oprócz kontrowersyjnej twórczości filmowo-literackiej związanej z seksem, Blanka zasłynęła także z gorącego romansu z Baronem , który skończył się równie szybko jak się zaczął. Teraz celebrytka postanowiła wytoczyć wojnę aplikacji internetowej... Złote Maliny dla Blanki Lipińskiej Celebrytka ma ostatnio powody do świętowania. Kiedy plotki o niej i Baronie ucichły, autorka mogła świętować kolejny sukces. Film wyreżyserowany na podstawie "365 dni" został uznany przez jurorów amerykańskiego "konkursu" za jeden z najgorszych filmów roku . Jednocześnie na ich decyzję miała wpływ sama książka Blanki, którą ta postanowiła podbić polski rynek literacki. Musimy przyznać, że w plebiscycie Złotych Malin Lipińska ma wielkie szanse na wygraną . Film dostał bowiem nominację aż w 7 kategoriach! Blanka Lipińska kontra TikTok Jak każda szanująca się autorka, Blanka Lipińska postanowiła uczcić Światowy Dzień Książki wspólnie z fanami. Z tej okazji opublikowała na TikToku filmik, na którym czyta widzom fragmenty książki "365 dni" . Niestety administratorzy aplikacji postanowili utrzeć jej nosa i skasowali post ze względu na... niestosowne treści . Na reakcję celebrytki nie trzeba było długo czekać. Na swoim instastory postanowiła wylać żal i frustrację w związku z regulaminem aplikacji. Hit z cyklu nie do wiary - zaczęła swój wywód celebrytka. Wrzuciłam na TikToka z okazji Światowego Dnia Książki wybrany losowo fragment z książki "365 dni", przeczytałam kawałeczek i było tam słowo wzwód albo erekcja, nie pamiętam. Czy wy sobie wyobrażacie, że TikTok usunął ten... East News Blanka Lipińska przyznała, że nienawidzi... Włoch! Michele Morrone zareagował! Blanka Lipińska mocno naraziła się Michele Morrone i włoskim fanom "365 dni". Relacja, którą wstawiła na InstaStories, uderzała we Włochów i całą Italię! Co na to odpowiedział filmowy Massimo? Blanka Lipińska aktualnie pracuje nad ekranizacjami kolejnych części swoich powieści, w których będziemy mogli zobaczyć dalsze losy boskiego Massimo (Michele Morrone) i pięknej Laury (Anna Maria-Sieklucka). Jednak czy po tym, co ostatnio napisała Blanka Lipińska, pomiędzy nią, a Michele Morrone, współpraca dalej będzie układać się koncertowo? Wygląda na to, że jej wpis krytykujący Włochy, z całą stanowczością nie spodobał się ani aktorowi, ani włoskim fanom "365 dni". Co tak bardzo nie spodobało się Blance Lipińskiej we Włoszech? Jak na jej słowa zareagował Michele Morrone? Zobaczcie sami! Zobacz także: Film „365” robi furorę za granicą: „Tak powinien być zrobiony Grey”. Widzowie mają tylko jeden zarzut Blanka Lipińska krytykuje Włochy! Michele Morrone odcina się od jej słów Blanka Lipińska ma teraz mnóstwo pracy na głowie. Pisarka skupia się przede wszystkim na rozwoju swojej kariery, a jej dni, są aktualnie wypełnione po brzegi pracą na planie filmowym. Zdjęcia do kolejnych części "365 dni" są nagrywane oczywiście nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Ostatnio ekipa nagrywała sceny we Włoszech i wygląda na to, że wizyta w tym kraju, mocno nie spodobała się Blance Lipińskiej. Choć gwiazda od kilku dni przebywa w Polsce, to jednak w mediach społecznościowych głośno zrobiło się na temat jej słów, które zamieściła na swoim InstaStories, będąc jeszcze w Italii. Na jednym z profili fanów "365 dni", pojawił się screen, na którym widzimy cały krytyczny wpis Blanki Lipińskiej. - Dzień dobry kochani, to będzie piękny dzień. Zbliżamy się powrotu do kraju i jestem za to cholernie wdzięczna, bo nienawidzę Włoch. Nienawidzę Włoch za wszystko, niestety. Czekanie jest cztery razy dłuższe... Już jest oficjalny zwiastun filmu „365 dni" Blanki Lipińskiej. Fani: "zapowiada się lepszy niż Grey" To już pewne, „365 dni” będzie naprawdę ostrym filmem. Tylko popatrzcie na ten zwiastun. Aż mamy ciarki. Blanka Lipińska wreszcie to zrobiła! Po licznych problemach z kontrowersyjnym plakatem „365 dni” , pisarka opublikowała oficjalny zwiastun jednej z najbardziej oczekiwanych kinowych premier 2020 roku. Będzie się działo! Kontrowersje wokół „365 dni” Blanki Lipińskiej Nie da się ukryć, że ekranizacja pierwszej części kipiącej erotyzmem sagi „365 dni” Blanki Lipińskiej , choć jeszcze nie trafiła na ekrany kin, już budzi wiele skrajnych emocji. Do tej pory celebrytka z wielką ostrożnością dawkowała fanom kolejne smaczki dotyczące produkcji pokazując to plecy aktorki grającej główną rolę kobiecą, to znów fragment twarzy i odkryty tors przystojnego aktora mającego odegrać główną rolę męską. Jednak im bliżej premiery filmu, tym Lipińska zdradza coraz więcej. Poznaliśmy już pełną obsadę filmu z Anną Marią Sieklucką i Michelem Marronem w rolach głównych. Zobaczyliśmy też kilka pikantnych kadrów z filmu oraz poznaliśmy sceny, które przysporzyły aktorom najwięcej problemów. W końcu naszym oczom ukazał się również odważny plakat „365 dni”, który ze względu na liczne kontrowersje i niechęć licznych klientów kin miał zostać ocenzurowany przez Blankę Lipińską. Teraz przyszedł czas na oficjalny zwiastun filmu! Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Blanka Lipinska (@blanka_lipinska) Gru 31, 2019 o 12:48 PST Oficjalny zwiastun „365 dni” Mroczna stylistyka, budząca grozę muzyka i nocna sceneria. Właśnie tak zaczyna się zwiastun jednej z najbardziej oczekiwanych premier 2020 roku. Dalej robi się jeszcze ciekawiej. Widzimy scenę z pierwszego spotkania głównych bohaterów, która bardzo szybko przeradza się w namiętne sceny zbliżenia. Jest tu dużo seksu, dużo pasji i jeszcze więcej lśniących od potu nagich ciał...

365 dni blanka lipińska fragment